Stowarzyszenie na charakter wolontariacki…

Ludzie słyszą to określenie, ale często nie kojarzą, co oznacza. Powiemy tak: grupa ludzi stowarzyszyła się, aby móc wspólnie działać i nikt do niczego nie jest zmuszany. Jest się zatem członkiem tak długo, póki się płaci składki albo nie popełni haniebnego czynu. Jeśli by to opisać w sposób bardziej praktyczny, należałoby powiedzieć, że nie ma w SPSS szefa, który by kazał w stowarzyszeniu coś wykonywać, a zatem nie może też być członka, który się tłumaczy, że “nic nie robi, bo nie ma wytycznych zarządu”. Jedno i drugie myślenie jest błędne.

Powstają jednak sytuacje, które już są regulowane wewnętrznymi umowami: jeśli powstaje projekt zorganizowania wspólnego ogniska z kiełbaskami, to nijak to się nie uda, jeśli się nie przyjdzie w określone miejsce, nie przygotuje drewna, nie rozpali ognia i nie przyniesie kiełbasek… Wnioskiem będzie: jeśli człowieku zobowiązałeś się coś wykonać – zrób to, a przynajmniej, jeśli nie możesz, znajdź zastępcę i go dobrze poinstruuj. To będzie odpowiedzialne.

Zawsze może przyjść taka chwila, że ktoś zostanie zaproszony do udziału w określonym działaniu. Jeżeli się tego nie może uczynić – należy odpowiedzieć, że niestety… Jeżeli się zgłosiło, że się weźmie udział i nagle się okazuje, że się to też nie uda – także należy poinformować, że niestety. W innym przypadku będzie to nieodpowiedzialne.

Całe dwa powyższe akapity są podobne do rozmowy pani przedszkolanki z dziećmi – wiemy to, ale życie pokazuje, że bez niego ani rusz. Jest to zatem informacja o tym, by się nie dziwić, jeśli któryś z członków stwierdzi, że jest pomijany w zaproszeniach i ofertach. Po prostu nie będzie traktowany poważnie…

Z powyższego wynika jedno: żeby jakieś przedsięwzięcie w ogóle zaistniało, musi zebrać się grupa chętnych, która to wykona. W naszym Stowarzyszeniu ponadto pragniemy, aby to było wykonane na wysokim poziomie. I tu powiedzmy sobie wyraźnie: zazwyczaj ciężko jest określić, co jest “wysokim poziomem” i w jakim zakresie. Pracujemy nad własnymi normami. I uważamy, że nawet jeśli je wyśrubujemy, to będziemy twierdzić, że prezentujemy poziom średni i nie ośmielimy się twierdzić, że jesteśmy najlepsi – byłoby mam wstyd z tego powodu…

Podsumujmy:

Będąc członkiem SPSS można nic nie robić, ale nie przeżyjesz żadnej przygody, ani nie skorzystasz okazji, by poczuć, czym jest stwierdzanie własnego rozwoju albo przyczynianie się do rozwoju innego człowieka. Będąc członkiem zwyczajnym i nie robiąc nic – przestaniesz być członkiem zwyczajnym. Będąc zaś aktywnym, mając pomysły i inicjatywę, zgłaszając chęć zorganizowania szkolenia, przygody, prezentacji, spotkania, wyprawy – zawsze kogoś ucieszysz i wpłyniesz na jego rozwój. Jest warunek: jeżeli już ktoś jest aktywny – w ramach reprezentacji Stowarzyszenia – musi trzymać się Statutu i Regulaminów. To nie jest skomplikowane, ani nie wynika z podpisania cyrografu, ale z poważnego traktowania innych…