SPSS głównym oskarżonym!

PILNE!

Jak podają Prima aprilisowe media, Stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu, nie uniknie odpowiedzialności za szkody jakie powstały na skutek działań instruktorów Stowarzyszenia.

Szczegółowe śledztwo, prowadzone przez rzeczywistych ojców sztuki przetrwania oraz niezależne kręgi prawdziwych specjalistów niezrzeszonych, dowiodło niezbicie, że SPSS ponosi główną odpowiedzialność za zmiany zachodzące na ziemi.

Instruktorzy SPSS poprzez mnożenie sposobów rozpalania ognia czym się da, doprowadzili do ocieplenia klimatu, nieodwracalnej zapaści przemysłu zapałczanego i stworzyli realne zagrożenie dla całego przemysłu wydobywczego gazu do zapalniczek. Nawet islandzcy wulkanolodzy patrzą w tę część świata z niepokojem o przyszłość swojej profesji.

Jak sugerują biegli psychiatrzy sądowi, maniakalne wręcz nastawienie niektórych instruktorów, odrzucających nowoczesne rozwiązania służące do geolokalizacji, a upierających się przy stosowaniu tradycyjnych kompasów, spowodowało przyspieszenie przemieszczania się biegunów magnetycznych, co grozi katastrofą już nie tylko w okolicach Narwi i Małopolskiego Przełomu Wisły, lecz globalnym przebiegunowaniem. Producenci popularnych “nawigacji” i GPS-ów już złożyli stosowne wnioski do sądów.

Sianie strachu, rozpuszczanie informacji o rzekomym zakazie importu huby drzewnej, czy też nakłanianie uczestników szkoleń surwiwalowych do budowania potajemnych składowisk i gromadzenia w nich krzemieni – to kolejne nadużycia ze strony instruktorów SPSS. Jedno z takich składowisk, odkryto w Krzemionkach niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego. Przyłapani na gorącym uczynku fanatycy surwiwalu zeznali, że znosili je tam od dekad w plecakach stylizowanych na bushcraftowe rękodzieło, nawiązujące wyglądem do czasów prehistorycznych – jak wierzyli, nadchodzi czas całkowitego zakazu handlu krzemieniem w celach grzewczych. Nielegalne magazyny miały służyć jako huby przerzutowe na Północ Europy.

Te działania natomiast odbiły się ogromnymi ruchami społecznymi, szczególnie w miastach Francji, gdzie  ludność z przerażeniem odbiera dochodzące z naszego kraju doniesienia o próbie skupiania wszelkiej mądrości surwiwalowej jedynie w rękach polskich ekspertów od sztuki przetrwania. Brak zgody na takie postawienie rzeczy, skutkuje masowymi próbami manifestowania rodzimych technik rozpalania ognia za pomocą zaparkowanych na ulicach Paryża samochodów i śmietników. Tamtejsi survivalodzy domagają się uznania ich pierwszeństwa w odkryciu, że śmietniki to prawdziwe magazyny przydatnych w surwiwalu gadżetów.

Wszystkie te nieodpowiedzialne działania spowodowane są prawdopodobnie nadmiernym zainteresowaniem alternatywnymi sposobami wykorzystania roślin dziko rosnących w szeregach członków SPSS.

Jak sugerują przecieki – sprawa jest rozwojowa. W zrozumieniu tych zawiłości ma pomóc tworzony właśnie na jednym z Lubelskich uniwersytetów wydział survivalogiczny. Dorobek naukowy survivalogów ma jeszcze szansę uratować świat.

Trzymamy kciuki!

> Prima aprilis <